Początek odchudzania , pierwszy wpis na blogu.
Ten wpis powstał ponad 10 lat temu, ale nadal wiele osób tu trafia szukając motywacji i sposobu, jak zacząć. Dlatego postanowiłem go zaktualizować i dopisać kilka refleksji z perspektywy czasu. Jeśli zaczynasz od zera, ten tekst może Ci bardzo pomóc. Na końcu wpisu znajdziesz też kilka konkretnych porad, które dziś poleciłbym każdemu na starcie.
Od czego zacząć odchudzanie – moje aktualne porady (2025)
1. Zrób zdjęcia i pomiary – ale zrób to świadomie
To nadal jedno z najlepszych narzędzi, jakie możesz sobie zafundować na start. Nie po to, żeby się dołować, ale po to, żeby zobaczyć postępy. Rób zdjęcia z przodu, z boku i z tyłu – w tej samej bieliźnie, co miesiąc, w tym samym świetle. Możesz też zapisywać pomiary w notatniku albo w arkuszu Google. Dodatkowo polecam aplikacje takie jak Fitatu – pomogą Ci kontrolować to, co jesz.
2. Nie rób rewolucji – zmieniaj krok po kroku
Nie musisz od razu wprowadzać wszystkiego. Zacznij od jednej rzeczy: np. dorzuć trening 3 razy w tygodniu, albo przestań pić słodkie napoje. Potem stopniowo dodawaj kolejne zmiany. To jest bardziej maraton niż sprint.
3. Zrób to dla siebie, a nie na pokaz
Na początku moją motywacją była głównie estetyka – chciałem wyglądać lepiej. Dziś wiem, że najważniejsze to zdrowie, lepsze samopoczucie i większa energia na co dzień. Zadbaj o siebie, bo Ty na to zasługujesz – nie dlatego, że ktoś Ci coś sugeruje.
12 lat później – co zrobiłbym inaczej?
- Nie skupiałbym się tylko na brzuchu – robiłbym treningi całego ciała (FBW)
- Nie ciąłbym kalorii na ślepo – wolałbym trwalsze zmiany i dobre nawyki
- Skupiłbym się bardziej na regeneracji i śnie
- Doceniłbym rolę stresu i równowagi w życiu
-
Nie katowałbym się dietami, tylko jadł smacznie i rozsądnie
Wpis 2012
Najważniejsze to uświadomić sobie w jakim tak naprawdę jesteśmy „stanie” i co chcemy osiągnąć. W tym celu najlepiej zrobić sobie zdjęcia w bieliźnie. Wiadomo, że widząc siebie na co dzień nie dostrzegamy jak nasze ciało się zmienia i jak się zaniedbujemy. Tak samo było w moim przypadku. Dopiero gdy zobaczyłem pewne zdjęcia z wakacyjnego wyjazdu, bodajże lipca, stwierdziłem, że coś muszę z tym zrobić. Właśnie wtedy to do mnie dotarło. Żeby wprowadzić swoja psychikę w jeszcze większy szok zrobiłem sobie dokładne zdjęcia i pomiary, by dowiedzieć się jak źle jest i co trzeba będzie zrobić. Po obejrzeniu zdjęć postanowiłem „cholera od rana biorę się za siebie, jest źle” i tak też zrobiłem. Spisałem dokładne wymiary i obiecałem sobie że co miesiąc będę robił takie zdjęcia i dokonywał pomiarów by lepiej obserwować zmiany. Zdjęcie które załączyłem pochodzi z września , polecam Wam robić sobie również zdjęcia z boku i z tyłu , najlepiej najwięcej jak się da za każdym razem by mieć idealny przegląd swojego ciała no i oczywiście efektów które poczynimy.Początek odchudzania , pierwszy wpis na blogu. Co tam słychać w 2021 ?






Witam, również walczę o piękniejszy brzuch (oraz kilka innych części ciała:). Życzę wytrwałości w dążeniu do celu i kradnę Twoje przepisy!
Przepraszam , ze zapytam ale ty wtedy jak miales taki brzuch i jeszcze nie zacząłeś ćwiczyć to też miałeś tak jakby garalete a nie brzuch ? bo ja dosłownie jak dotykam swój brzuch to jak by była garaleta ;/ odpowiedz
Dokładnie tak było 🙂 Tkanka mięśniowa była bardzo bardzo głęboko ukryta pod warstwą tłuszczu. Teraz już jest na szczęście o niebo lepiej 🙂
mówicie tutaj o galarecie na brzuchu, a co jeśli mam takową galaretę w górnej części wewnętrznej strony ud?? z tego co wiem powinny się tam znajdować mięśnie przywodzące ud, ale u mnie już chyba zanikły 😛 znacie na to jakieś ćwiczenia??
Takie posty jak ten i kolejne ukazujące postępy, działają bardzo motywująco. Ja też od 1,5 roku walczę z brzuchem. Nie trenuję może tak intensywnie, dlatego też u mnie efekty pojawiały się w dłuższych okresach czasu, ale przez ten czas schudłem prawie 10kg, zacząłem zwracać uwagę na to co jem, unikam chemii w produktach, czuje się dużo lepiej. Jedyny minus jest taki, że musiałem wymienić prawie całą garderobę, a w szczególności spodnie, wszystko zrobiło się na mnie za duże 🙂